wtorek, 2 lutego 2016

Penhaligon's, Peoneve.

Na perfumy piwoniowe chorowałam od dziecka. Nie mogę zliczyć, ile razy próbowałam dziesiątek kompozycji z deklarowaną nutą tej cudownej rośliny. Wszystkie te próby kończyły się fiaskiem, bo wierzcie, lub nie, ale naprawdę ciężko jest zrobić przyzwoitą piwonię. Większość jej intepretacji nie ma nic wspólnego z tą cudowną wonią, która unosi się z pokaźnych kwiatostanów. Jako pełnoetatowa maruda zawsze musiałam znaleźć coś, co według mojego nosa było nie tak - tu piwonia zbyt krzykliwa, tam zbyt mdła, gdzie indziej jeszcze z faktyczną piwonią miała tyle wspólnego, co ja z Azjatami. 

Po jakimś czasie rzuciłam poszukiwania piwonii idealnej w kąt, myśląc, że przecież jest tyle wspaniałych perfum na świecie, że nie warto tracić głowy dla jednego kwiatu. Wszystko jednak zmieniło się, kiedy z nieoczekiwaną pomocą przyszła nisza. Podczas powolnego eksplorowania szafy Penhaligon's w Harrodsie w oko wpadł mi flakon z napisem Peoneve. 



Jedno porządne zaciagnięcie się przeniosło mnie z powrotem do ogródka z dzieciństwa - nos w piwoniach pokrytych mrówkami, które gryzły całkiem mocno, ale przyjemność z wąchania wciąż była silniejsza niż ból. 

Peoneve to zapach niejednostajnie piwoniowy, ale nuta ta z pewnością dominuje w kompozycji, która przypomina wielki bukiet utkany właśnie z tytułowej rośliny, który Olivier Cresp wzbogacił pojedynczymi różami i liśćmi fiołka. W ramach upływu czasu zapach robi się odrobinę zielony, a piwonia przechodzi w miękkie, piżmowe akordy. 



Słowo, które przychodzi mi do głowy w związku z Peoneve to czystość. Kompozycja jest pozbawiona szwanku, jest wręcz sterylna i bardzo nasycona. Mimo swojej prostoty i braku efektownego rozwoju nosi się nader przyjemnie i wręcz prosi o wiosnę, by w pełni rozkwitnąć na skórze. 



Za to cenię sobie właśnie markę Penhaligon's - za ich absolutny kunszt i klasę w kompozycjach. Każda propozycja, mniejsza, czy trafia w moje personalne gusta, czy nie, pokazuje mi, że ta stara brytyjska marka jest warta swojego królewskiego odznaczenia. I wprawdzie ich ceny potrafią czasem zwalić z nóg (i to z  15% rabatem, którym dysponuję w jednym z ich salonów), ale przed zeszłymi świętami brytyjskie TK Maxxy obrodziły w wysyp tych małych dzieł sztuki w bardzo sympatycznych cenach. Stamtąd też właśnie przygarnęłam Peoneve i jeszcze jeden zapach, o którym napiszę w niedalekiej przyszłości. 

Moja wiosna będzie na pewno w dużej mierze pachnieć Peoneve. Jeśli jesteście fanami piwonii, koniecznie powinniście sięgnąć po tę propozycję. 

Digga.

6 komentarzy:

  1. Dzieki Digga. Zakupilam online zaraz po przeczytaniu Twojego wpisu�� Cena za 50ml nie byla jakas kosmiczna-wrecz przeciwnie-z kodem rabatowym wyszlo jedyne $50 plus $25 za przesylke do Australii. Kupowalam tam jakis czas temu mojego Petit Fracas(rowniez w super cenie) i jestem pewna ze zrodlo 100% wiarygodne�� Zobaczymy jak udany bedzie ten blind buy haha Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, to teraz się czuję moralnie odpowiedzialna za to, żeby Ci się spodobał ;))

      Usuń
    2. Jesli mi sie nie spodoba to poplynie w swiat a poszukiwania idealnej piwonii beda trwaly..;D i frezji! Jakies fajne rekomendacje odnosnie tej drugiej? Mam Ofeesia Diptyque na celowniku ale pierwsze wrazenia niestety dosc negatywne bo po chwili totalnie znikla z mojej skory wiec poluje na wersje edp ktora jest ponoc przyzwoita:)

      Usuń
    3. Frezje? Klasyka! Pret-a-Porter! Frezje i cytrusy to jest coś, co tam czuję i uwielbiam ten zapach.

      Usuń
  2. Uwielbiam zapach piwonii, bo jest słodki i upajający oraz świeży jednocześnie. Muszę poznać Peoneve, bo do tej pory piwonię znam jako mdłą z zapachu Yves Rocher Pur Desir de Pivoine. Nie lubię takiej sztuczności, ale i rozumiem, że ciężko dobrą piwonię stworzyć w perfumach.

    Mam takie sam wspomnienia z dzieciństwa jak Ty - do dziś na działce mojej Mamy rosną te wszystkie krzaczki piwonii, co roku obezwładnione przez mrówki i tak pięknie pachną.

    Ja najbardziej lubuję się w oriencie i kwiatach, ale doceniam takie proste zapachy z jedną nutą, soliflory, a szczególnie takich marek jak Penhaligon's. Bo może i nie jest to zapach wyszukany, ale jest elegancki i wiem, że płacę za bardzo dobrą jakość i nie marnuję swoich pieniędzy, nawet jeśli nie użyto do jego produkcji zbyt wielu składników.

    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko o tę dobrą piwonię, bardzo ciężko. Tej propozycji od YR nawet nie testowałam.

      Też doceniam pewne soliflory. Czasami mam ochotę na taką piękną prostotę. A Penhaligon's uwielbiam.

      Usuń